To był chyba dotychczas najluźniejszy i najmniej produktywny tydzień w MUWCI. Normalne lekcje miałam tylko w poniedziałek i wtorek, w środę po porannych zajęciach miałam double block wolny, więc po 10 (rano) poszłam spać, wstałam o 12, bo miałam mieć ESS, ale przyszedł email, że ESS jest odwołane, więc poszłam znowu spać, wstałam na lunch, potem odwiedziłam koleżankę w Med Center, znowu poszłam spać (nie chciało mi się iść na students meeting), wstałam na kolację, potem trochę się pokręciłam po kampusie i znowu poszłam spać. Nie, nie jestem chora. Tyle spałam głównie dlatego, że prawie cały dzień nie było internetu, więc nie miałam za bardzo co robić (poza tym, klimat w Indiach sprawia, że jestem cały czas zmęczona). To była środa. W czwartek było Diwali, więc nie mieliśmy lekcji. Dziś, piątek, mam tylko jedną lekcję, o 12:55... I weekend! Został mi jeszcze tylko następny tydzień, a potem mam Project Week. Ogólnie prawie nigdy nie jest tak dobrze i luźno i czasu na spanie i obijanie się zawsze jest za mało, nawet teraz moi znajomi narzekają na ogrom pracy, tylko ja jakoś nie mogę się za to zabrać i zrobić coś produktywnego.
Ale jako iż dziś już wyczerpałam cały arsenał czynności, które mogę robić rano (czyli zbiec ze Wzgórza w ramach treningu i zjeść śniadanie), a większość moich znajomych ma lekcje, więc nawet nie ma się z kim obijać, postanowiłam wrzucić kilka zdjęć mojego pokoju, o który pytało mnie kilka osób. Już prawie skończyłam go dekorować (czytaj: pisać po ścianie markerem), pozostało mi tylko wytrzeć ołówek, jeśli to w ogóle możliwe. Mój "kąt" jest bardzo mały, takie może 2 m kwadratowe, zajęte głównie przez łóżko, biurko, szafę i półkę, zatem jeśli chcę zaprosić więcej osób musimy wychodzić na zewnątrz.
|
Drzwi do naszego pokoju. |
|
Te moje słynne "pstrokate" zasłony... |
|
Kiedy pierwszy raz weszłam do pokoju czekał na mnie list od moich drugorocznych współlokatorek. |
|
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś,
niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap
w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. Mój ulubiony cytat z Marka Twaina. | | |
|
Moje życie przed przyjazdem do Indii... Światełka na ścianie to tzw. fairy lights, czynią pokój naprawdę przytulnym. |
|
Mai gori hu lekim bewakuf nahi hu, czyli jestem biała, ale nie głupia - zdanie bardzo przydatne w Indiach. |
|
I oczywiście plakaty! |
Nie mogę zapominać o moich koleżankach z pokoju:
|
Sara (Kanada) |
|
Sreyashi (Banladesz). Powinnam tu wstawić też zdjęcie jej chłopaka, który jest moim 4. roomate... |
|
Meghna (Indie), prawie nigdy jej nie ma, zawsze siedzi i uczy się w bibliotece. |
I, uwaga, bonus w postaci roomates photo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz